Zmęczona, bez energii i chęci do życia leżałam na łóżku wpatrując się w biały sufit. Dzisiejszego dnia wydawał mi się bardzo interesujący. Mój humor nie należał do najlepszych. Marzyłam jedynie o ciszy i spokoju. Każdy ma takie dni, w których najchętniej zakopałby się w pościeli i bezczynnie spędził w niej cały dzień. Jestem osobą, której rzadko się to zdarzało. Nieoczekiwanie telefon leżący obok mnie wydał dźwięk przychodzącego połączenia. Leniwie, nie mając ochoty z nikim rozmawiać chwyciłam za urządzenie. Gdy na ekranie zobaczyłam kto dzwoni krew w moich żyłach przyspieszyła. Sebastian. Poderwałam się do pozycji siedzącej. Komórka dzwoniła cały czas w mojej dłoni, a ja nie bardzo wiedziałam co powinnam z nią zrobić. Ogarnęło mnie totalne zdziwienie. W końcu podniosłam się i pobiegłam do salonu, gdzie Fran oglądała swój ulubiony serial. Bez żadnego słowa pokazałam jej ekran a ona kazała mi natychmiast odebrać.
- Słucham? - Serce biło mi jak oszalałe a moja przyjaciółka szeroko się uśmiechała i ewidentnie była z siebie dumna. Nawet na sekundę nie oderwała ode mnie wzroku.
- Cześć tu Sebastian. - Uśmiechnęłam się. Ton jego głosu był tak przyjemny, że mogłabym słuchać go bez granic.
- Wiem. - Zaśmiałam się. Po chwili Niemiec zrobił to samo.
- Przepraszam, że dzwonię dopiero teraz, ale byłem bardzo zajęty pracą. Wyścigi, wywiady. Sama rozumiesz - tłumaczył się co bardzo mnie śmieszyło. Przecież praktycznie wcale się nie znaliśmy. - Jak się czujesz?
- Dziękuję, dobrze. - Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Rozmawiając z nim czułam się swobodnie, ale też stresowałam się tym, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.
- Bardzo jesteś dzisiaj zajęta? - zapytał Niemiec.
- Nie, byłam już w pracy a na wieczór nie mam żadnych planów. - Fran aż podskoczyła z radości. W jej oczach widziałam, że ma coś z tym wspólnego, ale wolałam nie pytać o szczegóły.
- Miałabyś ochotę gdzieś wyjść? - Zapytał z nadzieją, ale dobrze wiedział, że na pewno się zgodzę.
- Jesteś w Stanach? - Niemal zapiszczałam z radości. Fran zaczęła się śmiać.
- Tak. - Myślałam, że zwariuję z nadmiaru szczęścia.
- Słucham? - Serce biło mi jak oszalałe a moja przyjaciółka szeroko się uśmiechała i ewidentnie była z siebie dumna. Nawet na sekundę nie oderwała ode mnie wzroku.
- Cześć tu Sebastian. - Uśmiechnęłam się. Ton jego głosu był tak przyjemny, że mogłabym słuchać go bez granic.
- Wiem. - Zaśmiałam się. Po chwili Niemiec zrobił to samo.
- Przepraszam, że dzwonię dopiero teraz, ale byłem bardzo zajęty pracą. Wyścigi, wywiady. Sama rozumiesz - tłumaczył się co bardzo mnie śmieszyło. Przecież praktycznie wcale się nie znaliśmy. - Jak się czujesz?
- Dziękuję, dobrze. - Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Rozmawiając z nim czułam się swobodnie, ale też stresowałam się tym, żeby nie powiedzieć czegoś głupiego.
- Bardzo jesteś dzisiaj zajęta? - zapytał Niemiec.
- Nie, byłam już w pracy a na wieczór nie mam żadnych planów. - Fran aż podskoczyła z radości. W jej oczach widziałam, że ma coś z tym wspólnego, ale wolałam nie pytać o szczegóły.
- Miałabyś ochotę gdzieś wyjść? - Zapytał z nadzieją, ale dobrze wiedział, że na pewno się zgodzę.
- Jesteś w Stanach? - Niemal zapiszczałam z radości. Fran zaczęła się śmiać.
- Tak. - Myślałam, że zwariuję z nadmiaru szczęścia.
Umówiliśmy się w jednej z pobliskich kawiarni za dwie godziny. Po tym jak się rozłączyłam usiadłam na łóżku obok współlokatorki nadal niedowierzając w to co się przed chwilą stało. Głośno westchnęłam. Dzieliły nas tysiące kilometrów a on je pokonał i był w moim mieście. Zamknęłam oczy aby trochę opanować emocje. Fran nadal mi się przyglądała. Minęła chwila kiedy coś do mnie dotarło a w zasadzie coś mi się nie zgadzało.
- Ej! Skąd on wiedział gdzie mieszkam? - Wyprostowałam się i przeszywająco spojrzałam na brunetkę.
- Muszę lecieć, umówiłam się. - Poderwała się z kanapy i z uśmiechem, który próbowała ukryć pognała do swojego pokoju.
- Fran! - krzyknęłam i poszłam za nią. Zła oparłam się o framugę drzwi. - Czy ty chcesz mi coś powiedzieć? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i uważnie się jej przyglądałam.
- Nie, wcale nie. - Wiedziałam, że kłamie. Gdy się postarała można było tego nie dostrzec, ale tym razem chyba chciała żebym dowiedziała się prawdy.
- Rozmawiałaś z nim? - Fran nie odpowiedziała. - Nie odzywaj się do mnie! - powiedziałam, ale tak na prawdę tak nie myślałam. Wiedziała, że aż tak zła nie jestem. To nasze tradycyjne teksty. Postanowiłam ją zostawić i zacząć się szykować na spotkanie z Vettelem. Moja radość nie miała granic. Cieszyłam się jak małe dziecko na wieść, że dostanie prezent. Cały czas zastanawiałam się czy znajdziemy wspólny temat czy nie ośmieszę się w którymś momencie czy po prostu będzie fajnie. Zależało mi. Nawet bardzo.
Nie wystroiłam się jakbym szła na bal. Zrobiłam naturalny makijaż, rozczesałam włosy i założyłam jasne, obcisłe spodnie i białą, zwiewną koszulę. Gdy skończyłam zdałam sobie sprawę z tego, że za 15 minut powinnam być już w kawiarni. Założyłam białe trampki, wzięłam torebkę i bez pożegnania z przyjaciółką wyszłam z mieszkania.
Zbliżając się do umówionego miejsca coraz bardziej się stresowałam. W mojej głowie pojawiło się kolejne pytanie. Czy to jest randka? Niestety nie wiedziałam jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdy weszłam do kawiarni od razu zobaczyłam Sebastiana. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie wierzyłam w to, że tu jest. Kilka metrów przede mną. Miałam ochotę go przytulić i już nigdy nie puścić. Wszystko to co poczułam podczas GP Kanady wróciło. Vettel uniósł rękę żebym go zobaczyła. Zaśmiałam się.
- Miło cię widzieć. - Powiedział Niemiec gdy tylko do niego podeszłam. Delikatnie objął mnie jedną ręką i dotknął mojego policzka swoim. Przyjemny dreszcz przebiegł po moich plecach. Serce biło mi bardzo szybko. Chyba powinnam się przyzwyczaić do tej reakcji.
- Wzajemnie. - uśmiechnęłam się. - Nie wierzę. - powiedziałam zbyt głośno. Nie wierzę, że tu jesteś. Dokończyłam już w myślach.
- W co? - zainteresował się Sebastian.
- Nic, nic. - wybrnęłam. - Spóźniłam się?
- Nie, to ja przyszedłem wcześniej. Ślicznie wyglądasz. - Usiedliśmy na przeciwko siebie. Wpatrywałam się z mężczyznę jak w obrazek. Jego oczy były błękitne jak fale oceanu, a poczochrane jasne włosy i niewielki zarost dodawały mu seksapilu i męskości. To było spełnienie marzeń. Wszystko czego i kogo mi brakowało właśnie się działo. Zamówiliśmy coś do przekąszenia.
- Jak to się stało, że byłaś na GP? - Opowiedziałam mu całą historię. Gdy skończyłam Vettel zaczął się śmiać. Rozmawiało nam się całkiem dobrze jak na pierwsze poważne spotkanie. Mieliśmy mnóstwo tematów do rozmowy. Lepiej poznałam kierowcę i coraz bardziej go lubiłam. Po kilku minutach czułam się całkowicie swobodnie, a cały stres odszedł w zapomnienie.
- Z jakiej okazji przyjechałeś do Stanów? - zapytałam mając nadzieję, że nie zabrzmiał to zbyt wścibsko.
- Mam kilka dni przerwy między wyścigami i postanowiłem spotkać się z jedną bardzo piękną i wyjątkową kobietą. - Czułam, że się rumienię. Zrobiło mi się bardzo miło i ciepło na sercu. Ktoś mnie lubił.
- A jak ona ma na imię? - Zaczęliśmy się śmiać. Na rozmowie spędziliśmy kilka godzin. Nie było momentu żeby żadne z nas nic nie powiedziało. Odnosiłam wrażenie, że znam go od lat. W lokalu zostawiliśmy sami. Doszliśmy do wniosku, że czas się zbierać. Po krótkim spacerze nadszedł czas na rozstanie. Uważam, że za równo ja, jak i on nie chcieliśmy się żegnać.
- Zobaczymy się jeszcze? - Zapytałam z nadzieją. Wpatrywałam się w błękitne oczy najdłużej jak mogłam. Chciałam wykorzystać każdą sekundę.
- Na pewno! - uśmiechnął się szeroko kolejny raz nieśmiało lustrując mnie wzrokiem. - Niedługo jest GP USA.
- Do zobaczenia. - Nieśmiało objęłam mężczyznę, ale ten natychmiast oplótł moją sylwetkę. Czułam się jak w niebie i wcale nie miałam ochoty go puszczać. Z resztą tak samo jak on. Jednak musiałam zwolnić uścisk aby nie wyglądało to zbyt podejrzanie. Początkowo myślałam, że nie jest zbyt umięśniony, ale teraz zmieniłam zdanie. Jego ciało było twarde, ale przyjemne w dotyku.
- Dziękuję za fajnie spędzony czas - powiedziałam szczerze, chociaż miałam ochotę powiedzieć o wiele więcej.
- To ja dziękuję.
Dlaczego to co dobre musi się kiedyś skończyć? To najgorszy moment tego spotkania. Z bólem serca się pożegnaliśmy. Vettel powoli i niepewnie odwrócił się i za chwilę znikł za rogiem budynku. Zrobiłam kilka kroków i usiadłam na krawężniku. Schowałam twarz w dłoniach starając się myśleć tylko o tym, że mogłam z nim porozmawiać a nie o tym, że musiał odjeść. W pobliżu nikogo nie było. Zrobiło się już ciemno, na niebie samotnie widniał księżyc. Podniosłam głowę rozkoszując się ciszą i ciepłym, świeżym powietrzem. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa. Czy to możliwe, żeby on mi się podobał?
Weszłam do mieszkania od razu podeszłam do Fran i mocną ją przytuliłam.
- Dziękuję - powiedziałam, mocno ją ściskając.
- Za co? - udała zdziwienie bo dobrze wiedziała o czym mówię.
- Dziękuję za to, że do niego zadzwoniłaś i sprawiłaś, że mogłam go zobaczyć. - Fran uśmiechnęła się, jednak nie przyznała się do tego, że z nim rozmawiała.
- No to opowiadaj! - Opowiedziałam jej przebiegł spotkania ze szczegółami. Przyjaciółka cieszyła się moim szczęściem. Była taka kochana.
- Chyba ktoś tu się zakochał - podsumowała a ja nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Zaprzeczyłabym, ale możliwe, że miała rację. Sama nie wiedziałam.
• • • • •
Przepełniony radością i szczęściem, ale też smutkiem i żalem szedłem powoli krok za krokiem do hotelu, w którym zatrzymałem się tej nocy. Mimo późnej pory wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Kimiego. Faceta, który krótkimi, wojskowymi słowami zawsze powie co myśli. Czasami wesprze a czasami da kupa w tyłek. Cały Raikkonen.
- Cześć wiem, że jest późno, ale muszę z kimś porozmawiać - spotkanie z Lią było dla mnie bardzo ważne, ale na szczęście wszystko potoczyło się tak jak to sobie wymarzyłem. Kobieta jest właśnie taka jaką ją postrzegałem.
- Co się stało? Nie przyszła? - zapytał chłodnym głosem Fin.
- Przyszła, było wspaniale. - westchnąłem.
- To o co chodzi? - zastanawiałem się jak mam odpowiedzieć na to pytanie aby zrozumiał, wysłuchał do końca i aby odwzorowało to całą prawdę.
- Chyba się zakochałem. - Sam nie wierzyłem w to co powiedziałem, ale po krótkim namyśle stwierdziłem, że właśnie to jest cała prawda. Lia była całkowicie inna niż wszystkie kobiety jakie poznałem. Od początku połączyło nas to coś, mimo że nie spodziewałem się tego po sobie. Nigdy żadna dziewczyna tak na mnie nie działała.
- Co zrobiłeś? - Kimi nie dowierzał w to co powiedziałem, ale jak mu wyjaśniłem całą sytuację cieszył się, że spotkałem kogoś takiego. Rozmawialiśmy dopóki nie doszedłem do hotelu. Tej nocy zaśniecie stanowiło niemały problem. Przewracałem się z boku na bok kilka godzin.
- Ej! Skąd on wiedział gdzie mieszkam? - Wyprostowałam się i przeszywająco spojrzałam na brunetkę.
- Muszę lecieć, umówiłam się. - Poderwała się z kanapy i z uśmiechem, który próbowała ukryć pognała do swojego pokoju.
- Fran! - krzyknęłam i poszłam za nią. Zła oparłam się o framugę drzwi. - Czy ty chcesz mi coś powiedzieć? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej i uważnie się jej przyglądałam.
- Nie, wcale nie. - Wiedziałam, że kłamie. Gdy się postarała można było tego nie dostrzec, ale tym razem chyba chciała żebym dowiedziała się prawdy.
- Rozmawiałaś z nim? - Fran nie odpowiedziała. - Nie odzywaj się do mnie! - powiedziałam, ale tak na prawdę tak nie myślałam. Wiedziała, że aż tak zła nie jestem. To nasze tradycyjne teksty. Postanowiłam ją zostawić i zacząć się szykować na spotkanie z Vettelem. Moja radość nie miała granic. Cieszyłam się jak małe dziecko na wieść, że dostanie prezent. Cały czas zastanawiałam się czy znajdziemy wspólny temat czy nie ośmieszę się w którymś momencie czy po prostu będzie fajnie. Zależało mi. Nawet bardzo.
Nie wystroiłam się jakbym szła na bal. Zrobiłam naturalny makijaż, rozczesałam włosy i założyłam jasne, obcisłe spodnie i białą, zwiewną koszulę. Gdy skończyłam zdałam sobie sprawę z tego, że za 15 minut powinnam być już w kawiarni. Założyłam białe trampki, wzięłam torebkę i bez pożegnania z przyjaciółką wyszłam z mieszkania.
Zbliżając się do umówionego miejsca coraz bardziej się stresowałam. W mojej głowie pojawiło się kolejne pytanie. Czy to jest randka? Niestety nie wiedziałam jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdy weszłam do kawiarni od razu zobaczyłam Sebastiana. Na mojej twarzy pojawił się wielki uśmiech. Nie wierzyłam w to, że tu jest. Kilka metrów przede mną. Miałam ochotę go przytulić i już nigdy nie puścić. Wszystko to co poczułam podczas GP Kanady wróciło. Vettel uniósł rękę żebym go zobaczyła. Zaśmiałam się.
- Miło cię widzieć. - Powiedział Niemiec gdy tylko do niego podeszłam. Delikatnie objął mnie jedną ręką i dotknął mojego policzka swoim. Przyjemny dreszcz przebiegł po moich plecach. Serce biło mi bardzo szybko. Chyba powinnam się przyzwyczaić do tej reakcji.
- Wzajemnie. - uśmiechnęłam się. - Nie wierzę. - powiedziałam zbyt głośno. Nie wierzę, że tu jesteś. Dokończyłam już w myślach.
- W co? - zainteresował się Sebastian.
- Nic, nic. - wybrnęłam. - Spóźniłam się?
- Nie, to ja przyszedłem wcześniej. Ślicznie wyglądasz. - Usiedliśmy na przeciwko siebie. Wpatrywałam się z mężczyznę jak w obrazek. Jego oczy były błękitne jak fale oceanu, a poczochrane jasne włosy i niewielki zarost dodawały mu seksapilu i męskości. To było spełnienie marzeń. Wszystko czego i kogo mi brakowało właśnie się działo. Zamówiliśmy coś do przekąszenia.
- Jak to się stało, że byłaś na GP? - Opowiedziałam mu całą historię. Gdy skończyłam Vettel zaczął się śmiać. Rozmawiało nam się całkiem dobrze jak na pierwsze poważne spotkanie. Mieliśmy mnóstwo tematów do rozmowy. Lepiej poznałam kierowcę i coraz bardziej go lubiłam. Po kilku minutach czułam się całkowicie swobodnie, a cały stres odszedł w zapomnienie.
- Z jakiej okazji przyjechałeś do Stanów? - zapytałam mając nadzieję, że nie zabrzmiał to zbyt wścibsko.
- Mam kilka dni przerwy między wyścigami i postanowiłem spotkać się z jedną bardzo piękną i wyjątkową kobietą. - Czułam, że się rumienię. Zrobiło mi się bardzo miło i ciepło na sercu. Ktoś mnie lubił.
- A jak ona ma na imię? - Zaczęliśmy się śmiać. Na rozmowie spędziliśmy kilka godzin. Nie było momentu żeby żadne z nas nic nie powiedziało. Odnosiłam wrażenie, że znam go od lat. W lokalu zostawiliśmy sami. Doszliśmy do wniosku, że czas się zbierać. Po krótkim spacerze nadszedł czas na rozstanie. Uważam, że za równo ja, jak i on nie chcieliśmy się żegnać.
- Zobaczymy się jeszcze? - Zapytałam z nadzieją. Wpatrywałam się w błękitne oczy najdłużej jak mogłam. Chciałam wykorzystać każdą sekundę.
- Na pewno! - uśmiechnął się szeroko kolejny raz nieśmiało lustrując mnie wzrokiem. - Niedługo jest GP USA.
- Do zobaczenia. - Nieśmiało objęłam mężczyznę, ale ten natychmiast oplótł moją sylwetkę. Czułam się jak w niebie i wcale nie miałam ochoty go puszczać. Z resztą tak samo jak on. Jednak musiałam zwolnić uścisk aby nie wyglądało to zbyt podejrzanie. Początkowo myślałam, że nie jest zbyt umięśniony, ale teraz zmieniłam zdanie. Jego ciało było twarde, ale przyjemne w dotyku.
- Dziękuję za fajnie spędzony czas - powiedziałam szczerze, chociaż miałam ochotę powiedzieć o wiele więcej.
- To ja dziękuję.
Dlaczego to co dobre musi się kiedyś skończyć? To najgorszy moment tego spotkania. Z bólem serca się pożegnaliśmy. Vettel powoli i niepewnie odwrócił się i za chwilę znikł za rogiem budynku. Zrobiłam kilka kroków i usiadłam na krawężniku. Schowałam twarz w dłoniach starając się myśleć tylko o tym, że mogłam z nim porozmawiać a nie o tym, że musiał odjeść. W pobliżu nikogo nie było. Zrobiło się już ciemno, na niebie samotnie widniał księżyc. Podniosłam głowę rozkoszując się ciszą i ciepłym, świeżym powietrzem. Dawno nie czułam się tak szczęśliwa. Czy to możliwe, żeby on mi się podobał?
Weszłam do mieszkania od razu podeszłam do Fran i mocną ją przytuliłam.
- Dziękuję - powiedziałam, mocno ją ściskając.
- Za co? - udała zdziwienie bo dobrze wiedziała o czym mówię.
- Dziękuję za to, że do niego zadzwoniłaś i sprawiłaś, że mogłam go zobaczyć. - Fran uśmiechnęła się, jednak nie przyznała się do tego, że z nim rozmawiała.
- No to opowiadaj! - Opowiedziałam jej przebiegł spotkania ze szczegółami. Przyjaciółka cieszyła się moim szczęściem. Była taka kochana.
- Chyba ktoś tu się zakochał - podsumowała a ja nie wiedziałam co jej odpowiedzieć. Zaprzeczyłabym, ale możliwe, że miała rację. Sama nie wiedziałam.
• • • • •
Przepełniony radością i szczęściem, ale też smutkiem i żalem szedłem powoli krok za krokiem do hotelu, w którym zatrzymałem się tej nocy. Mimo późnej pory wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Kimiego. Faceta, który krótkimi, wojskowymi słowami zawsze powie co myśli. Czasami wesprze a czasami da kupa w tyłek. Cały Raikkonen.
- Cześć wiem, że jest późno, ale muszę z kimś porozmawiać - spotkanie z Lią było dla mnie bardzo ważne, ale na szczęście wszystko potoczyło się tak jak to sobie wymarzyłem. Kobieta jest właśnie taka jaką ją postrzegałem.
- Co się stało? Nie przyszła? - zapytał chłodnym głosem Fin.
- Przyszła, było wspaniale. - westchnąłem.
- To o co chodzi? - zastanawiałem się jak mam odpowiedzieć na to pytanie aby zrozumiał, wysłuchał do końca i aby odwzorowało to całą prawdę.
- Chyba się zakochałem. - Sam nie wierzyłem w to co powiedziałem, ale po krótkim namyśle stwierdziłem, że właśnie to jest cała prawda. Lia była całkowicie inna niż wszystkie kobiety jakie poznałem. Od początku połączyło nas to coś, mimo że nie spodziewałem się tego po sobie. Nigdy żadna dziewczyna tak na mnie nie działała.
- Co zrobiłeś? - Kimi nie dowierzał w to co powiedziałem, ale jak mu wyjaśniłem całą sytuację cieszył się, że spotkałem kogoś takiego. Rozmawialiśmy dopóki nie doszedłem do hotelu. Tej nocy zaśniecie stanowiło niemały problem. Przewracałem się z boku na bok kilka godzin.
• • • • •
Cześć wszystkim! Zauważyłam, że każdy rozdział jest coraz dłuższy, ale muszę się przyznać, że to opowiadanie pisze mi się wspaniale. Oczywiście dziękuję za motywujące komentarze i obecność. Chyba nie jestem najlepsza w pisaniu czegoś od siebie, więc życzę Wam miłego weekendu i czekam na opinię. Myślicie, że coś z tej znajomości wyjdzie?
Kurde! Zakochałam się w tym opowiadaniu! Cieszę się, że naraz mogłam przeczytać kilka rozdziałów. Bo chcę czytać więcej, więcej i więcej..czuję niedosyt! Każdego z bohaterów polubiłam, ale najbardziej panią fotograf oraz... Sebastiana! Przepraszam, że dzisiaj tak krótko..ale jestem strasznie podekscytowana Twoim opowiadaniem! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia, kochanie
Nawet nie wiesz jak mi jest miło :D bardzo się cieszę!!
UsuńNie ma najmniejszego problemu :* Dziękuję, bardzo dziękuję ♥ Do zobaczenia.
oh, cudownie, że się spotkali! mimowolnie miałam wrażenie, że każde z nich chciało postawić krok do przodu, ale... ale myśleli, że jest za szybko. eh :( ale wiedzą, że się zakochali i to najważniejsze! żeby wszystko było dobrze, a nawet lepiej jak dobrze!
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny <3 (jak miło, że przeczytałąm dziś dwa rozdziały do tego wspaniałego opowiadania <3 )
W końcu widzieli się dopiero drugi raz. Chociaż podczas tego pierwszego zbyt wiele to oni się nie nagadali. Zobaczymy jakie działania podejmą potem i czy na pewno będzie tak dobrze.
UsuńDziękuję :*
Zostawiłaś ślad u mnie, więc jestem i u ciebie ;)
OdpowiedzUsuńNadrobiłam dzisiaj wszystkie rozdziały i naprawdę mi się podoba. Sebastian jest taki słodki, kochany i... zakochany :D Lubię zakochanego Sebastiana :)
Teraz będzie pewnie różowo, ale zastanawiam się czy pominęłaś Hannę i Emily? A może pojawią się i zjawią się problemy?
A u mnie dawno nic nowego nie było, pomimo że dwa kolejne rozdziały są napisane. Po prostu jakoś nie umiem ich dodać. Ale czekaj cierpliwie ;)
Pozdrawiam, Molly :*
Przeczytałam u Ciebie wszystkie rozdziały naraz. Na prawdę mnie wciągnęły i mam nadzieję, że szybko dodasz coś nowego szczególnie, że opowiadań o F1 jest tak mało :/ Ale będę czekać!
UsuńDziękuję za przeczytanie i cieszę się, że ci się podoba :D A odpowiedź na pytania otrzymasz już niedługo ;)
Dziękuję i pozdrawiam :*
Hejo! ;*
OdpowiedzUsuńJacy uroczy są ci zakochańcy, no! <3 *0*
Wszystko było takie jakby niewinne (choć nwm czy to dobre określenie xD).
Zarówno on, jak i ona, chcieli, myśleli o czymś więcej, ale no... mam nadzieję, że następny rozdział przyniesie coś więcej. ^^
Jeszcze słówko o Sebie - awww. <3
To spotkanie na pewno by urocze i obojgu przyniosło wiele radości i szczęścia. Na pewno chcieli czegos więcej ale obawiali się odrzucenia drugiej osoby. To chyba normalne
UsuńDziękuję za komentarz 😘 jesteście niesamowici❤
Jestem :)
OdpowiedzUsuńOsobiście co długości rozdziału, nie uważam, że jest za długi! Mogłabym czytać i czytać ^^
Oni w tym wszystkim są tacy urokliwi :)
Sebek jaki kochany ^^
Te słówka, gesty. Nono :D
I już jakieś uczucie się pojawiło ^^ Ale zauważalne jest, że zaiskrzyło, i to bardzo :D
Do kolejnego!
Buziaki ;**
Po prostu dziękuję ❤❤❤
UsuńJestem!
OdpowiedzUsuńKochana, rozdział świetny, naprawdę bardzo przyjemnie się go czytało ^^
Ależ uroczo nam się zrobiło! Niesamowicie miło się patrzy na nasze gołąbeczki :) No i Sebastian. Nie wiesz przypadkiem, czy gdzieś taki chodzi po świecie? Już mnie zauroczył, ale czy jego da się nie lubić w twojej wersji? :)
Weny!
Buziaki :**
Jakbym wiedziała czy chodzi i gdzie konkretnie już dawno bym go znalazła :P
UsuńW życiu są chwile lepsze i gorsze. W co dzieje się właśnie u Lii i Sebastian na pewno można określić tym pierwszym mianem :)
Dziękuję i całuję :*
Ojeju, jakie to było słodkie. Na usta ciśnie mi się tylko "aww" ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam końcówkę:
"- Chyba się zakochałem. (...)
- Co zrobiłeś?"
♥
Czekam na kolejny i ściskam ;*
za każdym razem kiedy czytałam ten rozdział sama nie mogłam wielokrotnie powtrzymać się od śmiechu. Powiem nieskromnie, że to akurat mi wyszło :')
UsuńDo piątku :*
Mnie również końcówka zupełnie urzekła i mam ochotę już przeczytać ciąg dalszy - kompletnie pochłonęło mnie to opowiadanie. Piszesz niesamowicie!
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny bardzo niecierpliwie :*
Buziaki
dziękuję, dziękuję, dziękuję :) dzięki takim komentarzom aż chce się dalej pisać ♥
UsuńWitaj, kochana!
OdpowiedzUsuńOczarowałaś mnie tym opowiadaniem. Jest takie wspaniałe. Zostaję na dłużej.
Ta dyscyplina sportu to dla mnie zupełna magia, ale już na samym początku polubiłam naszego głównego bohatera. Zakochany jest bardzo słodki. Ogólnie cały ten rozdział jest taki słodki i świetny. Masz wielki talent!
Przepraszam, że tak krótko, ale muszę nauczyć się wszystkich imion itd.
Czekam na next.
Pozdrawiam,
Anahi
Bardzo się cieszę, że nie odstraszyłam Cię po dwóch zdaniach :D
UsuńSebastian...ahh ten Sebastian...urzeknie wszystkich. Hahaha.
Nic się nie stało :) i tak bardzo mi miło i bardzo dziękuję za komentarz.
Całuję