Wszyscy, którzy wiedzieli już o mojej ciąży mówili, że to bardzo nieodpowiedzialne posunięcie, że zagraża nie tylko mojemu życiu, ale także dziecka. Jednak ja cały czas byłam pozytywnie nastawiona i bardzo cieszyłam się, że razem z Sebastianem zostaniemy rodzicami. To prawda, że tego nie planowałam, ale to nie powód, żeby się poddać. Przeżyłam wiele w ostatnim czasie i postanowiłam podołać i w tej sytuacji. Musiałam teraz jeszcze bardziej uważać i o siebie dbać. Tu nie chodzi tylko o mnie.
- Rozmawiałaś z Sebastianem? - przyjaciółka weszła do pokoju gdy odpoczywałam po sesji zdjęciowej. Spojrzałam na nią. Ostatnio zaczęła mnie inaczej traktować. Bardziej się o mnie martwiła, opiekowała się i była spokojniejsza w rozmowie ze mną.
- Jeszcze nie. - usiadłam na łóżku i zagryzłam dolną wargę. Dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem, ale też w jej wzroku był widoczny nakaz natychmiastowego zadzwonienia. Czekałam bardzo długo na odpowiedni moment aby powiedzieć o wszystkim Sebastianowi. Zastanawiałam się czy powiedzieć mu przez telefon czy zaczekać aż przyjedzie, jednak to miało nastąpić dopiero za kilkanaście dni. Nie mogłam dłużej czekać i zadzwoniłam do niego w momencie, w którym wiedziałam, że nie powinien być zbyt zajęty.
- Jesteś zajęty? Muszę ci coś powiedzieć. - serce biło mi jak oszalałe. Wiedziałam, że mnie kocha, że mu na mnie zależy, ale bardzo bałam się jego reakcji.
- Stało się coś? Źle się czujesz? Mam przyjechać? - Sebastian wyraźnie się zdenerwował.
- Nie, spokojnie. Wszystko jest w porządku. Długo myślałam nad tym czy powiedzieć ci to teraz czy zaczekać aż przyjedziesz, ale stwierdziłam, że powinieneś wiedzieć. - wzięłam głęboki oddech. Vettel w ciszy czekał aż powiem mu to co zaplanowałam. - Sebastian - zaczęłam - zostaniesz tatą. Seb, jestem w ciąży. - oczekiwałam jakieś reakcji. Chociaż jednego, krótkiego zdania a dostałam ciszę. Głuchą ciszę w słuchawce. Odebrało mu głos. - Sebastian? Hallo? - zmartwiłam się gdy przez dłuższy czas nie usłyszałam, żadnej odpowiedzi. Nagle w słuchawce usłyszałam nieśmiałe chlipanie i ciche pociąganie nosem. On płakał. Wzruszył się na moje słowa. Miałam tylko nadzieję, że to wzruszenie ze szczęścia.
- To najwspanialsza rzecz jaką mogłaś mi powiedzieć. Bardzo się cieszę. Mały brzdąc będzie miał najlepszą rodzinę na świecie. Żałuję, że nie mogę teraz być obok ciebie. - odetchnęłam z ulgą - Lia muszę kończyć. Odezwę się jak będę wolny. Całuję. - pożegnałam się z kierowcą i poszłam do Fran aby powiedzieć jej o pozytywnej reakcji mojego rozmówcy. Potem zadzwoniłam do Minttu, która również ucieszyła się na tą nowinę.
• • • • •
- Czekaj, Lia dzwoni. - krzyknąłem do Lewisa, z którym właśnie szedłem padokiem. Brytyjczyk stanął obok mnie. Gdy usłyszałem pierwsze zdania Lii zamarłem. Przestraszyłem się, że znów z jej stanem jest gorzej. Serce podskoczyło mi do gardła a Hamilton lekko zdenerwowany stał i tylko mi się przyglądał czekając na sygnał, że musimy lecieć do Stanów. Moje przepuszczenia na szczęście okazały się nietrafione i brunetka miała mi do powiedzenie o wiele przyjemniejszą wiadomość. Zostanę tatą. Będę ojcem dziecka Lii. Łzy szczęścia poleciały mi z oczu. Nie planowałem tego, ale bardzo się cieszyłem. Próbowałem coś powiedzieć, ale emocje zablokowały mi gardło. W końcu zmusiłem się aby odpowiedzieć na tą wiadomość. Brytyjczyk przez cały czas ze zdziwieniem mi się przyglądał.
- Co się stało? - zapytał Hamilton gdy usiadłem na pierwszym znalezionym podwyższeniu. Schowałem twarz w dłoniach nie dowierzając w to czego się dowiedziałem.
- Zostanę tatą. - podniosłem głowę i uśmiechnąłem się do kolegi. Wyraznie odetchnął z ulgą i pogratulował mi przy okazji klepiąc mnie po plecach i trzęsąc mym ramieniem. Przy okazji próbując uświadomić mi, że naprawdę to się stało. Po chwili podniosłem się i po męsku uścisnąłem kierowcę Mercedesa.
- To już wiadomo co będziemy dzisiaj wieczorem robić. - zaśmiał się znacząco poruszając brwiami.
- Co będziecie robić? - podszedł do nas Kimi, który słyszał ostatnie zdanie Hamiltona.
- Seb zostanie tatą. - wypalił bez zastawienia Brytyjczyk. Fin również serdecznie mi pogratulował i obiecał, że zaraz zadzwoni do Lii, żeby jej współczuć, że jej dziecko będzie miało takiego ojca. Kimi zapowiedział dołączenie do dzisiejszego opijania błogosławionego stanu. Gdy byłem z Hanna bardzo chroniłem swojej prywatności. Robiłem wszystko aby nic nie wyszło na światło dzienne. Teraz mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że jestem szczęśliwy, że kocham Lie ponad wszystko i że razem spodziewamy się dziecka. Czasami zastanawiałem się jak bardzo obecna partnerka mnie zmieniła a jak bardzo była trzymała mnie pod kloszem. Czasami byłem wdzięczy za to rozstanie.
Ostatecznie w umówionym klubie zebrało się o wiele więcej kierowców niż sądziłem. Przyszedł między innymi Daniel, który był trzecią osobą, która dowiedziała się o ciąży, Jenson i Fernando a także szef zespołu Ferrari Maurizio Arrivabene, który jednak szybko opuścił nasze towarzystwo. Lewis kilka razy żartował na temat braku obecności Nico. Oni byli jak ogień i woda. Nie mogli w swojej obecności przebywać dłużej niż 10 minut.
- To co Seb, wolisz dziewczynkę czy chłopczyka? - zapytał Fernando z wielkim uśmiechem. Zamyśliłem się przez chwilę bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie było dla mnie różnicą jaką płeć będzie miało to dziecko. Będę je kochał niezależnie od tego czy będzie chodzić w różowych spódniczkach czy dresach.
- Jakby był chłopiec to miałby otwartą drogę do wyścigów. - zauważył Kimi rozsiadając się na czerwonej kanapie w barze.
- Tak jak Robin? - Hamilton spojrzał na Fina, który tylko skinął głową.
- Gdyby była dziewczynka to współczuję kandydatkom na męża. - zażartował Jenson puszczając oczko w moją stronę. Nie ujawniłem swojej opinii na ten temat. Wiedziałem, że chłopacy wiedzieli co o tym myślę.
- Czasami się cieszę, że nie jesteś z Hannah. - wypalił nagle Raikkonen, który przez ostatnich kilka minut wcale się nie odzywał. Zdziwiły mnie te słowa. Wiedziałem, że nie przepadał za dziewczyną, nie miał z nią najlepszego kontaktu, ale myślałem, że w miarę ją akceptował. - O wiele bardziej wolę Lię. - dokończył niezważając na mój zdziwiony wyraz twarzy.
- Ja w sumie też wolę Lie. - mój wzrok przeniósł się na Lewisa.
- Lia to fajna dziewczyna. Miałeś szczęście stary. - dodał Jenson. Cieszyłem się, że chłopacy ją polubili. Miała z nimi bardzo dobry kontakt i między nimi panowały bardzo przyjacielskie relacje. Wydaje mi się, że gdyby tylko miała jakiś problem mogłaby się do nich zgłosić i na pewno by jej pomogli. Oczywiście ja też bym to zrobił. Dzięki niej, nasza epika bardziej się zgrała i coraz więcej osób do niej dochodziło.
Kierowcy McLarena i Daniel pomogli mi oraz Kimiemu i Lewiowi doczołgać się do hotelu. O ile ja trzymałem się na poziomie przyzwoitości moi koledzy zdecydowanie zapomnieli o jakiejkolwiek granicy. Zawsze po takich wypadach jestem w stanie sam racjonalnie myśleć i trafić w dane miejsce, ale tym razem postanowiłem się nie ograniczać. W końcu wiadomość o dziecku nie zdarza się codziennie. Na dodatek gdy ono ma być pierwsze.
Nie mówiłem konkretnie Lii kiedy wracam. Jedyną osobą, która o tym wiedziała był Daniel bo podróżowaliśmy razem. Chciałem, żeby miała niespodziankę a przy okazji miała ją też Fran. Dużo czasu spędzaliśmy w Stanach z dziewczynami. Jedynie co jakiś czas jeździłem do domu aby odwiedzić rodziców i wziąć kolejną walizkę wypchaną rzeczami. Nie mógłbym teraz mieszkać gdzie indziej. Chciałem być przy niej i cały dany nam czasy wykorzystywać w stu procentach.
Zanim skierowaliśmy się do mieszkania dziewczyn zahaczyliśmy o kwiaciarnię. Wybrałem najładniejsze róże jakie tylko tam były i kazałem przystroić je tak, aby wyglądały zjawiskowo. Z kilkoma czerwonymi kwiatami, uśmiechnięty od ucha do ucha zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Fran, która była zdziwiona moją obecnością, ale zachowała dyskrecję i bez słowa wpuściła mnie do środa. Postawiłem walizkę w przedpokoju i wszedłem do salonu. Po całym mieszkaniu rozniósł się niemiłosierny pisk i krzyk radości. Lia podskoczyła do mnie i zachłannie mnie pocałowała, po czym przytuliła się do mojej klatki piersiowej. Fran i Daniel witali się w przedpokoju.
- Jak ja się za tobą stęskniłam. - wyszeptała i jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
- Ja za tobą też. - pocałowałem ją w czubek głowy. - To dla ciebie. - powiedziałem dając jej bukiet kwiatów. Powąchała je i szeroko się uśmiechnęła. Najwyraźniej przypadły jej do gustu. - Sprawiłaś, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dziękuję ci za to. - dużymi, ciemnymi oczami wpatrywała się w głąb moich. - Obiecuję, że się wami zaopiekuję. Obiecuję, że będę najlepszym ojcem i facetem. - po chwili czułości poszedłem rozpakować swoje rzeczy.
- Rozmawiałaś z Sebastianem? - przyjaciółka weszła do pokoju gdy odpoczywałam po sesji zdjęciowej. Spojrzałam na nią. Ostatnio zaczęła mnie inaczej traktować. Bardziej się o mnie martwiła, opiekowała się i była spokojniejsza w rozmowie ze mną.
- Jeszcze nie. - usiadłam na łóżku i zagryzłam dolną wargę. Dziewczyna spojrzała na mnie z politowaniem, ale też w jej wzroku był widoczny nakaz natychmiastowego zadzwonienia. Czekałam bardzo długo na odpowiedni moment aby powiedzieć o wszystkim Sebastianowi. Zastanawiałam się czy powiedzieć mu przez telefon czy zaczekać aż przyjedzie, jednak to miało nastąpić dopiero za kilkanaście dni. Nie mogłam dłużej czekać i zadzwoniłam do niego w momencie, w którym wiedziałam, że nie powinien być zbyt zajęty.
- Jesteś zajęty? Muszę ci coś powiedzieć. - serce biło mi jak oszalałe. Wiedziałam, że mnie kocha, że mu na mnie zależy, ale bardzo bałam się jego reakcji.
- Stało się coś? Źle się czujesz? Mam przyjechać? - Sebastian wyraźnie się zdenerwował.
- Nie, spokojnie. Wszystko jest w porządku. Długo myślałam nad tym czy powiedzieć ci to teraz czy zaczekać aż przyjedziesz, ale stwierdziłam, że powinieneś wiedzieć. - wzięłam głęboki oddech. Vettel w ciszy czekał aż powiem mu to co zaplanowałam. - Sebastian - zaczęłam - zostaniesz tatą. Seb, jestem w ciąży. - oczekiwałam jakieś reakcji. Chociaż jednego, krótkiego zdania a dostałam ciszę. Głuchą ciszę w słuchawce. Odebrało mu głos. - Sebastian? Hallo? - zmartwiłam się gdy przez dłuższy czas nie usłyszałam, żadnej odpowiedzi. Nagle w słuchawce usłyszałam nieśmiałe chlipanie i ciche pociąganie nosem. On płakał. Wzruszył się na moje słowa. Miałam tylko nadzieję, że to wzruszenie ze szczęścia.
- To najwspanialsza rzecz jaką mogłaś mi powiedzieć. Bardzo się cieszę. Mały brzdąc będzie miał najlepszą rodzinę na świecie. Żałuję, że nie mogę teraz być obok ciebie. - odetchnęłam z ulgą - Lia muszę kończyć. Odezwę się jak będę wolny. Całuję. - pożegnałam się z kierowcą i poszłam do Fran aby powiedzieć jej o pozytywnej reakcji mojego rozmówcy. Potem zadzwoniłam do Minttu, która również ucieszyła się na tą nowinę.
• • • • •
- Czekaj, Lia dzwoni. - krzyknąłem do Lewisa, z którym właśnie szedłem padokiem. Brytyjczyk stanął obok mnie. Gdy usłyszałem pierwsze zdania Lii zamarłem. Przestraszyłem się, że znów z jej stanem jest gorzej. Serce podskoczyło mi do gardła a Hamilton lekko zdenerwowany stał i tylko mi się przyglądał czekając na sygnał, że musimy lecieć do Stanów. Moje przepuszczenia na szczęście okazały się nietrafione i brunetka miała mi do powiedzenie o wiele przyjemniejszą wiadomość. Zostanę tatą. Będę ojcem dziecka Lii. Łzy szczęścia poleciały mi z oczu. Nie planowałem tego, ale bardzo się cieszyłem. Próbowałem coś powiedzieć, ale emocje zablokowały mi gardło. W końcu zmusiłem się aby odpowiedzieć na tą wiadomość. Brytyjczyk przez cały czas ze zdziwieniem mi się przyglądał.
- Co się stało? - zapytał Hamilton gdy usiadłem na pierwszym znalezionym podwyższeniu. Schowałem twarz w dłoniach nie dowierzając w to czego się dowiedziałem.
- Zostanę tatą. - podniosłem głowę i uśmiechnąłem się do kolegi. Wyraznie odetchnął z ulgą i pogratulował mi przy okazji klepiąc mnie po plecach i trzęsąc mym ramieniem. Przy okazji próbując uświadomić mi, że naprawdę to się stało. Po chwili podniosłem się i po męsku uścisnąłem kierowcę Mercedesa.
- To już wiadomo co będziemy dzisiaj wieczorem robić. - zaśmiał się znacząco poruszając brwiami.
- Co będziecie robić? - podszedł do nas Kimi, który słyszał ostatnie zdanie Hamiltona.
- Seb zostanie tatą. - wypalił bez zastawienia Brytyjczyk. Fin również serdecznie mi pogratulował i obiecał, że zaraz zadzwoni do Lii, żeby jej współczuć, że jej dziecko będzie miało takiego ojca. Kimi zapowiedział dołączenie do dzisiejszego opijania błogosławionego stanu. Gdy byłem z Hanna bardzo chroniłem swojej prywatności. Robiłem wszystko aby nic nie wyszło na światło dzienne. Teraz mam ochotę wykrzyczeć całemu światu, że jestem szczęśliwy, że kocham Lie ponad wszystko i że razem spodziewamy się dziecka. Czasami zastanawiałem się jak bardzo obecna partnerka mnie zmieniła a jak bardzo była trzymała mnie pod kloszem. Czasami byłem wdzięczy za to rozstanie.
Ostatecznie w umówionym klubie zebrało się o wiele więcej kierowców niż sądziłem. Przyszedł między innymi Daniel, który był trzecią osobą, która dowiedziała się o ciąży, Jenson i Fernando a także szef zespołu Ferrari Maurizio Arrivabene, który jednak szybko opuścił nasze towarzystwo. Lewis kilka razy żartował na temat braku obecności Nico. Oni byli jak ogień i woda. Nie mogli w swojej obecności przebywać dłużej niż 10 minut.
- To co Seb, wolisz dziewczynkę czy chłopczyka? - zapytał Fernando z wielkim uśmiechem. Zamyśliłem się przez chwilę bo nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie było dla mnie różnicą jaką płeć będzie miało to dziecko. Będę je kochał niezależnie od tego czy będzie chodzić w różowych spódniczkach czy dresach.
- Jakby był chłopiec to miałby otwartą drogę do wyścigów. - zauważył Kimi rozsiadając się na czerwonej kanapie w barze.
- Tak jak Robin? - Hamilton spojrzał na Fina, który tylko skinął głową.
- Gdyby była dziewczynka to współczuję kandydatkom na męża. - zażartował Jenson puszczając oczko w moją stronę. Nie ujawniłem swojej opinii na ten temat. Wiedziałem, że chłopacy wiedzieli co o tym myślę.
- Czasami się cieszę, że nie jesteś z Hannah. - wypalił nagle Raikkonen, który przez ostatnich kilka minut wcale się nie odzywał. Zdziwiły mnie te słowa. Wiedziałem, że nie przepadał za dziewczyną, nie miał z nią najlepszego kontaktu, ale myślałem, że w miarę ją akceptował. - O wiele bardziej wolę Lię. - dokończył niezważając na mój zdziwiony wyraz twarzy.
- Ja w sumie też wolę Lie. - mój wzrok przeniósł się na Lewisa.
- Lia to fajna dziewczyna. Miałeś szczęście stary. - dodał Jenson. Cieszyłem się, że chłopacy ją polubili. Miała z nimi bardzo dobry kontakt i między nimi panowały bardzo przyjacielskie relacje. Wydaje mi się, że gdyby tylko miała jakiś problem mogłaby się do nich zgłosić i na pewno by jej pomogli. Oczywiście ja też bym to zrobił. Dzięki niej, nasza epika bardziej się zgrała i coraz więcej osób do niej dochodziło.
Kierowcy McLarena i Daniel pomogli mi oraz Kimiemu i Lewiowi doczołgać się do hotelu. O ile ja trzymałem się na poziomie przyzwoitości moi koledzy zdecydowanie zapomnieli o jakiejkolwiek granicy. Zawsze po takich wypadach jestem w stanie sam racjonalnie myśleć i trafić w dane miejsce, ale tym razem postanowiłem się nie ograniczać. W końcu wiadomość o dziecku nie zdarza się codziennie. Na dodatek gdy ono ma być pierwsze.
Nie mówiłem konkretnie Lii kiedy wracam. Jedyną osobą, która o tym wiedziała był Daniel bo podróżowaliśmy razem. Chciałem, żeby miała niespodziankę a przy okazji miała ją też Fran. Dużo czasu spędzaliśmy w Stanach z dziewczynami. Jedynie co jakiś czas jeździłem do domu aby odwiedzić rodziców i wziąć kolejną walizkę wypchaną rzeczami. Nie mógłbym teraz mieszkać gdzie indziej. Chciałem być przy niej i cały dany nam czasy wykorzystywać w stu procentach.
Zanim skierowaliśmy się do mieszkania dziewczyn zahaczyliśmy o kwiaciarnię. Wybrałem najładniejsze róże jakie tylko tam były i kazałem przystroić je tak, aby wyglądały zjawiskowo. Z kilkoma czerwonymi kwiatami, uśmiechnięty od ucha do ucha zapukałem do drzwi. Otworzyła mi Fran, która była zdziwiona moją obecnością, ale zachowała dyskrecję i bez słowa wpuściła mnie do środa. Postawiłem walizkę w przedpokoju i wszedłem do salonu. Po całym mieszkaniu rozniósł się niemiłosierny pisk i krzyk radości. Lia podskoczyła do mnie i zachłannie mnie pocałowała, po czym przytuliła się do mojej klatki piersiowej. Fran i Daniel witali się w przedpokoju.
- Jak ja się za tobą stęskniłam. - wyszeptała i jeszcze mocniej się we mnie wtuliła.
- Ja za tobą też. - pocałowałem ją w czubek głowy. - To dla ciebie. - powiedziałem dając jej bukiet kwiatów. Powąchała je i szeroko się uśmiechnęła. Najwyraźniej przypadły jej do gustu. - Sprawiłaś, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Dziękuję ci za to. - dużymi, ciemnymi oczami wpatrywała się w głąb moich. - Obiecuję, że się wami zaopiekuję. Obiecuję, że będę najlepszym ojcem i facetem. - po chwili czułości poszedłem rozpakować swoje rzeczy.
• • • • •
Seb niewiarygodnie szczęśliwy, a Wy takim obrotem sprawy? Niesamowite...
Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim rozdziałem ♥
Nie wiem co powinnam jeszcze napisać, dlatego życzę wam miłego weekendu i do zobaczenia za tydzień.
Ja im szczęścia życzę i to dużo, a co.
OdpowiedzUsuńA że jestem tylko tutaj przelotem to póki co więcej nie dodam, ale wiesz, że i tak chwalę to opowiadanie.
Buźka!
Wiem, wiem i dziękuję 😘
UsuńMiałam przez chwilę wątpliwości, co do reakcji Sebastiana, ale na szczęście wszystko skończyło się dobrze :) Tak bardzo się cieszę, że oni są tacy szczęśliwi <3
OdpowiedzUsuńChłopaki jak zwykle musieli opić tę wspaniałą nowinę xD Kimi oczywiście rozwalił mnie stwierdzeniem o Sebie jako ojcu :D
I mam też dziwne wrażenie po tym rozdziale, że... Hanna w jakimś momencie powróci... nie wiem dlaczego, ale tak jakoś mi się wydaje.
Życzę weny :*
Molly
P.S. Wrócę na pewno z moim blogiem ;) Na razie mam napisane kolejne 2 rozdziały, ale powoli idę do przodu :D
Kimi to spesyficzny osobnik 😂😂 uwielbiam tego człowieka ❤
UsuńBardzo dziękuję za komentarz i oczywiście liczę na to, że jak coś pojawi się u Ciebie to mnie o tym poinformujesz.
Jestem!
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się ten rozdział, naprawdę ^^
Cieszę się, że między nimi wszystko jest w porządku, że są tacy szczęśliwy. No i że Sebastian zareagował w taki sposób, na razie jest cudnie :)
Weny!
Buziaki :**
Ciesze sie, że Ci się podoba 😍😘
Usuńboże, Sebuś się cieszy, Lia też, wszyscy się cieszą... ♥♥ TO MUSI SIĘ SKOŃCZYĆ DOBRZE
OdpowiedzUsuńMUSI, SŁYSZYSZ? INACZEJ BĘDZIESZ KONTYNUOWAĆ ICH LOSY DO SWOJEJ SMIERCI
😂😂😂 kocham Was ❤ jak sobie zdaje sprawę z tego, że już niedługo koniec to mi się smutno robi bo bardzo polubiłam pisanie tego opowiadania.
Usuń