- Cześć, ty jesteś Lia? Dziewczyna Vettela? - usłyszałam obcy głos obok mnie. Przestraszyłam się nagłym wybudzeniem z zamyśleń. Niepewnie podniosłam wzrok i ujrzałam wysoką, długowłosą blondynkę. Miała szarą, krótką sukienkę na ramiączka i wysokie, jasne koturny. Na pierwszy rzut oka strasznie różniła się od Minttu.
- A o co chodzi? - nie była najpiękniejszej urody a jej wyraz twarzy nie zachęcał do rozmowy a tym bardziej do bliższej relacji. Kobieta usiadła naprzeciwko mnie. Na szyi miała zawieszoną taką samą plakietkę z danymi jak ja. Jednak siedziała za daleko żebym mogła cokolwiek z niej przeczytać.
- Przepraszam, że ci przeszkadzam, ale z racji tego, że jesteś tutaj nowa postanowiłam ci o tym powiedzieć. - popatrzyłam na nią ze zdziwieniem i czekałam na dalszy ciąg wypowiedzi. - Widziałam Sebastiana. - powiedziała z wielką powagą i trudem, jakby kosztowało ją to dużo poświęcenia i wyrzeczeń. Spojrzałam na nią z politowanie i zmarszczyłam brwi.
- Pewnie nie ty jedna. - powiedziałam pewnie. Myślałam, że przyszła w bardziej poważnej sprawie. Po tym jak się przywitała spodziewałam się czegoś gorszego.
- Chodzi mi o to, że widziałam go z kobitą. - westchnęła i odrzuciła rozjaśniane, zniszczone włosy. - Nie, to nie był ani nikt z ekipy ani żadna fanka. Przynajmniej tak mi się wydaje. - uprzedziła mój komentarz. Aktualnie nie bardzo się tym przejmuję. Ufam mu i nigdy w życiu by mnie nie skrzywił. Przecież może rozmawiać z kim chce. Ludzie go lubili a ja nie mogłam mu zabronić z nimi kontaktu. To byłoby niedorzeczne.
- To gdzie go widziałaś? - udałam zainteresowana i rozejrzałam się po pomieszczeniu szukając jakiegoś ratunku. Kobieta uradowała się moim zaciekawieniem.
- Na tyłach garaży. Stał opary o ścianę a tuż przed nim stała jakaś młoda, zgrabna dziewczyna. Wydawali się bardzo pochłonięci rozmową. - opisała bardzo szczegółowo każdy detal.
- To wszystko? Co w tym złego? - prychnęłam i przewróciłam oczami. Blondynka poparzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Potem ją objął i pocałował. Słyszałam jak mówił, że niczego dla niego nie znaczysz, że jest z tobą tylko dlatego, że jest mu ciebie szkoda i nie mógł cię samej zostawić. Nie wiem z jakiego powodu. To już nie moja sprawa. Lepiej będzie jak już pójdziesz. Szkoda twojego czasu. Wątpię czy przyjdzie.- lekko się zdenerwowałam a kobieta, której imienia nadal nie znałam swobodnie ułożyła ręce na stoliku i splotła palce. Zaczynałam wątpić. Całą sytuację opisała tak dokładnie, że chyba mogłabym ją spokojnie namalować.
- Nie wierzę ci! - krzyknęłam. - Sebastian taki nie jest! - miałam ochotę wstawić i wyjść, aby nie słuchać tych głupot.
- Powiedz mi dlaczego miałabym cię okłamywać? - przez cały czas była naturalna, przynajmniej tak mi się wydawało. Moje serce natomiast biło jak oszalałe. Nie wierzyłam jej, ale z drugiej strony faktycznie, dlaczego miałaby to robić.
- A dlaczego ja miałaby ci wierzyć? Ufam mu. Rozumiesz. - kobieta złapała mnie za dłoń i głęboko spojrzała mi w oczy. Wypowiedziała tysiące krytykujący słów dotyczących Sebastiana. Opisała kilka sytuacji z przeszłości z udziałem kierowcy, o których nigdy nie słyszałam. Połowa rzeczy, które mówiła wcale do mnie nie docierała. Zacisnęłam wargi i czułam, że albo zaraz stąd wyjdę, albo się rozpłaczę. A jeśli on naprawdę nie był ze mną szczery. Jeśli cały czas mnie okłamywał. Nie byłam jednak całkowicie przekonana. Reszta nadziei i zaufania cały czas we mnie była.
- Widzę, że mi nie wierzysz. Nie chciałam ci tego pokazywać, ale muszę. - powoli sięgnęła do torebki, której do tej pory nie zauważyłam i wyciągnęła z niej telefon. Chwilę w nim pogrzebała i odwróciła ekran w moją stronę. Ujrzałam zdjęcie zrobione ze sporej odległości. Nie było widać twarzy, ale wiedziałam, że to Sebastian. Ta fotografia idealnie obrazowała sytuacją opisaną przez kobietę. Patrzyłam na zdjęcie nie dowierzając w to co się dzieje. Byłam wściekła. Na nią, na niego, na cały świat dookoła. Jedną dłonią zakryłam usta a z oczu zaczęły płynąć mi wielkie łzy. Serce rozpadło mi się w małe kawałeczki, tak jak całe życie. Jak on mógł? Zabrałam swoje rzeczy i prawie wybiegłam z kawiarni. - Przykro mi. - krzyknęła za moimi plecami, jednak kompletnie mnie to już nie obchodziło.
Wpadłam do naszego wspólnego pokoju z impetem otwierając drzwi aż odbiły się od ściany. Kolejny nieudany związek. Kolejny raz się zawiodłam i źle wybrałam. Jednak tak bardzo się w nim zakochałam. Jego cudne oczy, uśmiech, zapach jego perfum, charakter, który pomógł mi wstać na nogi. Cudownie spędziliśmy ten weekend a on musiał go zepsuć. Co prawda pocałunku nie zaliczyłabym do zdrady, ale tak potwornie zraniły mnie słowa blondynki i to zdjęcie. Nie mogłam tutaj zostać. Nerwowo zaczęłam pakować rzeczy do swojej walizki. Łzy cały czas płynęły mi po policzkach. Jak najszybciej chciałam stąd uciec. Nawet do głowy mi nie przyszło, że może powinnam porozmawiać z Sebastianem. Zaufałam mu a on całował się po kryjomu z jakąś laską. Przez cały czas byłam z nim w stu procentach szczera a on mnie oszukał, zranił. Czułam pustkę. Czułam, że nikomu nie jestem już potrzebna, że nikt mnie nie kocha. Ponownie zostałam skazana na siebie.
Dopiero jak siedziałam w samolocie napisałam SMS do Fran: "Wracam do domu. Nikomu ani słowa. Nic nie wiesz." Druga wiadomość była do Minttu: "Muszę pilnie wrócić do domu. Coś mi wypadło. Przepraszam, że się nie pożegnałam. Do zobaczenia." Odpowiedź dostałam niemal natychmiast: "Coś się stało?" Odpisałam: "Opowiem ci innym razem. Mam prośbę, nikomu nic nie mów i nie pozwól Sebastianowi przyjechać do mnie. Dziękuję za wszystko." Po wysłaniu wiadomości wyłączyłam telefon. Cały czas targały mną przeróżne myśli i przepuszczenia.
Po powrocie do domu położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nie mogłam złapać oddechu a moja poduszka w mgnieniu oka zrobiła się mokra. Byłam zarazem wściekła i smutna, rozdarta i bezsilna. Nie wiem kim była ta kobieta. Widziałam ją pierwszy raz, ale uwierzyłam jej przez to zdjęcie, które cały czas miałam przed oczami.
Cały wieczór spędziłam na rozpaczaniu, użalaniu się nad sobą i próbując pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Miałam nadzieję, że dziewczyny nic mu nie powiedzą i nie wparuje tutaj za chwilę. Nie chciałam go widzieć. Nie chciałam patrzeć w jego błękitne oczy. Mimo tego, że były takie cudowne i tak bardzo mi ich brakowało. Dlaczego to co najgorsze zawsze musiało spotykać właśnie mnie?
Dopiero następnego dnia włączyłam telefon. Ujrzałam milion połączeń i wiadomości od Fran, Minttu, Sebastiana, Lewisa a nawet od Kimiego. Nie miałam jednak ochoty z nikim rozmawiać i rzuciłam telefon na jedną z kuchennych szafek. Moja złość przerodziła się w smutek i pustkę.
Miałam na dzisiaj zaplanowaną sesję zdjęciową i musiałam na nią iść dlatego w miarę możliwości poprawiłam swój aktualny wygląd i poszłam. Spędziłam tam cały dzień. Całkowicie nie byłam w formie co chyba było widać.
Fran wróciła wieczorem. Była wściekła na mnie i szczęśliwa, że spędziła kilka chwil z Danielem.
- Co się stało?! - zapytała gdy tylko weszła do pomieszczenia, w którym właśnie leżałam i wpatrywałam się w sufit. - Co ty wyprawiasz?! Dlaczego nie odbierałaś telefonu?! Martwiliśmy się! - krzyczała nad moją głową. Usiadłam.
- Sebastian ma inną. - powiedziałam w największym skrócie w jakim mogłam. Włoszka aż otworzyła usta ze zdziwienia. Usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła. O nic nie pytała. Do moich oczu ponownie zaczęły napływać łzy. Po tym jak się opanowałam opowiedziałam jej całą sytuację.
- Świnia z niego, ale nie przejmuj się. To nie jedyny facet na tym świecie. - pocieszyła mnie jednak nie bardzo to pomogło bo nadal go kochałam i nie chciałam nikogo innego. - Zadzwoń tylko do Min. Strasznie się martwi. - poleciła mi i opowiedziała swój wczorajszy dzień z Danielem. Dawno nie widziałam jej tak szczęśliwej. Aż miło się na nią patrzyło, dlatego postanowiłam nie wracać do mojego tematu aby jej nie martwić.
- Na tyłach garaży. Stał opary o ścianę a tuż przed nim stała jakaś młoda, zgrabna dziewczyna. Wydawali się bardzo pochłonięci rozmową. - opisała bardzo szczegółowo każdy detal.
- To wszystko? Co w tym złego? - prychnęłam i przewróciłam oczami. Blondynka poparzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Potem ją objął i pocałował. Słyszałam jak mówił, że niczego dla niego nie znaczysz, że jest z tobą tylko dlatego, że jest mu ciebie szkoda i nie mógł cię samej zostawić. Nie wiem z jakiego powodu. To już nie moja sprawa. Lepiej będzie jak już pójdziesz. Szkoda twojego czasu. Wątpię czy przyjdzie.- lekko się zdenerwowałam a kobieta, której imienia nadal nie znałam swobodnie ułożyła ręce na stoliku i splotła palce. Zaczynałam wątpić. Całą sytuację opisała tak dokładnie, że chyba mogłabym ją spokojnie namalować.
- Nie wierzę ci! - krzyknęłam. - Sebastian taki nie jest! - miałam ochotę wstawić i wyjść, aby nie słuchać tych głupot.
- Powiedz mi dlaczego miałabym cię okłamywać? - przez cały czas była naturalna, przynajmniej tak mi się wydawało. Moje serce natomiast biło jak oszalałe. Nie wierzyłam jej, ale z drugiej strony faktycznie, dlaczego miałaby to robić.
- A dlaczego ja miałaby ci wierzyć? Ufam mu. Rozumiesz. - kobieta złapała mnie za dłoń i głęboko spojrzała mi w oczy. Wypowiedziała tysiące krytykujący słów dotyczących Sebastiana. Opisała kilka sytuacji z przeszłości z udziałem kierowcy, o których nigdy nie słyszałam. Połowa rzeczy, które mówiła wcale do mnie nie docierała. Zacisnęłam wargi i czułam, że albo zaraz stąd wyjdę, albo się rozpłaczę. A jeśli on naprawdę nie był ze mną szczery. Jeśli cały czas mnie okłamywał. Nie byłam jednak całkowicie przekonana. Reszta nadziei i zaufania cały czas we mnie była.
- Widzę, że mi nie wierzysz. Nie chciałam ci tego pokazywać, ale muszę. - powoli sięgnęła do torebki, której do tej pory nie zauważyłam i wyciągnęła z niej telefon. Chwilę w nim pogrzebała i odwróciła ekran w moją stronę. Ujrzałam zdjęcie zrobione ze sporej odległości. Nie było widać twarzy, ale wiedziałam, że to Sebastian. Ta fotografia idealnie obrazowała sytuacją opisaną przez kobietę. Patrzyłam na zdjęcie nie dowierzając w to co się dzieje. Byłam wściekła. Na nią, na niego, na cały świat dookoła. Jedną dłonią zakryłam usta a z oczu zaczęły płynąć mi wielkie łzy. Serce rozpadło mi się w małe kawałeczki, tak jak całe życie. Jak on mógł? Zabrałam swoje rzeczy i prawie wybiegłam z kawiarni. - Przykro mi. - krzyknęła za moimi plecami, jednak kompletnie mnie to już nie obchodziło.
Wpadłam do naszego wspólnego pokoju z impetem otwierając drzwi aż odbiły się od ściany. Kolejny nieudany związek. Kolejny raz się zawiodłam i źle wybrałam. Jednak tak bardzo się w nim zakochałam. Jego cudne oczy, uśmiech, zapach jego perfum, charakter, który pomógł mi wstać na nogi. Cudownie spędziliśmy ten weekend a on musiał go zepsuć. Co prawda pocałunku nie zaliczyłabym do zdrady, ale tak potwornie zraniły mnie słowa blondynki i to zdjęcie. Nie mogłam tutaj zostać. Nerwowo zaczęłam pakować rzeczy do swojej walizki. Łzy cały czas płynęły mi po policzkach. Jak najszybciej chciałam stąd uciec. Nawet do głowy mi nie przyszło, że może powinnam porozmawiać z Sebastianem. Zaufałam mu a on całował się po kryjomu z jakąś laską. Przez cały czas byłam z nim w stu procentach szczera a on mnie oszukał, zranił. Czułam pustkę. Czułam, że nikomu nie jestem już potrzebna, że nikt mnie nie kocha. Ponownie zostałam skazana na siebie.
Dopiero jak siedziałam w samolocie napisałam SMS do Fran: "Wracam do domu. Nikomu ani słowa. Nic nie wiesz." Druga wiadomość była do Minttu: "Muszę pilnie wrócić do domu. Coś mi wypadło. Przepraszam, że się nie pożegnałam. Do zobaczenia." Odpowiedź dostałam niemal natychmiast: "Coś się stało?" Odpisałam: "Opowiem ci innym razem. Mam prośbę, nikomu nic nie mów i nie pozwól Sebastianowi przyjechać do mnie. Dziękuję za wszystko." Po wysłaniu wiadomości wyłączyłam telefon. Cały czas targały mną przeróżne myśli i przepuszczenia.
Po powrocie do domu położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nie mogłam złapać oddechu a moja poduszka w mgnieniu oka zrobiła się mokra. Byłam zarazem wściekła i smutna, rozdarta i bezsilna. Nie wiem kim była ta kobieta. Widziałam ją pierwszy raz, ale uwierzyłam jej przez to zdjęcie, które cały czas miałam przed oczami.
Cały wieczór spędziłam na rozpaczaniu, użalaniu się nad sobą i próbując pogodzić się z zaistniałą sytuacją. Miałam nadzieję, że dziewczyny nic mu nie powiedzą i nie wparuje tutaj za chwilę. Nie chciałam go widzieć. Nie chciałam patrzeć w jego błękitne oczy. Mimo tego, że były takie cudowne i tak bardzo mi ich brakowało. Dlaczego to co najgorsze zawsze musiało spotykać właśnie mnie?
Dopiero następnego dnia włączyłam telefon. Ujrzałam milion połączeń i wiadomości od Fran, Minttu, Sebastiana, Lewisa a nawet od Kimiego. Nie miałam jednak ochoty z nikim rozmawiać i rzuciłam telefon na jedną z kuchennych szafek. Moja złość przerodziła się w smutek i pustkę.
Miałam na dzisiaj zaplanowaną sesję zdjęciową i musiałam na nią iść dlatego w miarę możliwości poprawiłam swój aktualny wygląd i poszłam. Spędziłam tam cały dzień. Całkowicie nie byłam w formie co chyba było widać.
Fran wróciła wieczorem. Była wściekła na mnie i szczęśliwa, że spędziła kilka chwil z Danielem.
- Co się stało?! - zapytała gdy tylko weszła do pomieszczenia, w którym właśnie leżałam i wpatrywałam się w sufit. - Co ty wyprawiasz?! Dlaczego nie odbierałaś telefonu?! Martwiliśmy się! - krzyczała nad moją głową. Usiadłam.
- Sebastian ma inną. - powiedziałam w największym skrócie w jakim mogłam. Włoszka aż otworzyła usta ze zdziwienia. Usiadła obok mnie i mocno mnie przytuliła. O nic nie pytała. Do moich oczu ponownie zaczęły napływać łzy. Po tym jak się opanowałam opowiedziałam jej całą sytuację.
- Świnia z niego, ale nie przejmuj się. To nie jedyny facet na tym świecie. - pocieszyła mnie jednak nie bardzo to pomogło bo nadal go kochałam i nie chciałam nikogo innego. - Zadzwoń tylko do Min. Strasznie się martwi. - poleciła mi i opowiedziała swój wczorajszy dzień z Danielem. Dawno nie widziałam jej tak szczęśliwej. Aż miło się na nią patrzyło, dlatego postanowiłam nie wracać do mojego tematu aby jej nie martwić.
• • • • •
Wiem, wiem, spóźniłam się, ale już się tłumaczę. Nie było mnie w domu i zapomniałam ustawić publikowania automatycznego. Rozdział był gotowy od jakiegoś czasu, ale nie miałam możliwości go wstawić a potem jak już wróciłam siły aby włączyć komputer. Mam nadzieję, że za bardzo nie jesteście źli bo spędzałam cudownie czas z niesamowitą osobą ♥
Sprawa wyjaśniona. Przynajmniej w jakimś stopniu.
Sprawa wyjaśniona. Przynajmniej w jakimś stopniu.
Zapraszam na rozdział a już za chwilę wyścig w Niemczech. Besos :*