piątek, 19 sierpnia 2016

Rozdział 18

- Co się stało? - zapytałem gdy Fran przestała płakać mi w rękaw i oboje trochę opanowaliśmy emocję. Lewis spokojnie stał obok i czekał na jakieś szczegółowe informacje. Nie pośpieszał nas a przede wszystkim Fran. Jego obecność dawała mi dużo wsparcia. Byłem wdzięczy za to, że tutaj był.
- Wczoraj wieczorem nie było mnie w domu. Przyszły jej koleżanki. Trochę wypiła a następnego dnia źle się poczuła. Strasznie zaczęła boleć ją głowa. Miała zaburzenia widzenia i równowagi. Myślałam, że to zwyczajne skutki jej wcześniejszych wyczynów, ale po tym jak nie mogła złapać oddechu i straciła przytomność od razu zadzwoniłam po karetkę. - opowiedziała mi przebieg wydarzeń. Byłem bardzo zdenerwowany a dziewczyna zmęczona. Ledwo stała na nogach. Siedziała na korytarzu od kilku godzin nie jedząc ani nie pijąc nic przez cały czas. - Teraz lekarze podpięli jej kroplówki i podali masę leków, ale nadal jest nieprzytomna. Podobno powodem nagłego pogorszenia stanu zdrowia był alkohol, który w jej przypadku jest stanowczo zakazany. - Włoszka przetarła zmęczone oczy a ja pokręciłem z niedowierzaniem głową. Jak ona mogła zrobić coś takiego? Czy ona w ogóle już nie myśli?
- Dlaczego to zrobiła? - zapytał Hamilton, który siedział na jednym z krzesełek i uważnie nam się przyglądał.
- Bo uwierzyła w słowa jakie powiedziała jej obca laska. Chciała o wszystkim zapomnieć - spojrzała na mnie wymownie. Żaden z nas nic nie rozumiał.
- Jak to? - zapytałem. Czyżby Fran wiedziała dlaczego Lia przez tyle dni się do mnie nie odzywała? Chciałem wiedzieć wszystko. Teraz i tu.
- Wytłumaczycie to sobie sami. - odpowiedziała w imię tajemnicy przyjaźni. Usiadła obok Lewisa i zmęczona położyła mu głowę na ramieniu. Brytyjczyk objął ją jedną ręką. Powiem szczerze, że nie spodziewałbym się takiej postawy po kierowcy Mercedesa.
- Można do niej wejść? - zapytałem Włoszki. Musiałem ją zobaczyć. Nie po to przebyłem tyle kilometrów żeby stać na korytarzu. Za wszelką cenę chciałem chociaż dotknąć jej dłoni.
- Można, ale na krótko i pojedynczo. - usłyszałem za sobą męski głos. Odwróciłem się i ujrzałem lekarza, u którego byliśmy razem. To on zajmował się chorobą Lii.
Fran i Lewis stwierdzili, że najodpowiedniej będzie jak ja tam wejdę. Przed pchnięciem drzwi niepewnie spojrzałem na brunetkę a ona tylko smutno się uśmiechnęła. Nacisnąłem klamkę i wszedłem do niewielkiego pomieszczenia. W pokoju panował półmrok. Powoli podszedłem do łóżka, na którym nieruchomo leżała Lia podpięta do miliona rurek i aparatury, która regularnie wydawała dźwięk. Zacisnąłem usta i na chwilę przymknąłem powieki. Jak mogłem na to pozwolić? Leżała taka bezbronna, niewinna, krucha i blada. Pośród jasnej pościeli wyglądała jak Królewna Śnieżka. Westchnąłem głośno i sięgnąłem po biały taboret stojący pod ścianą, który przesunąłem bliżej łóżka brunetki. Delikatnie chwyciłem ją za dłoń i z uwagą jej się przyglądałem.
- Dlaczego to zrobiłaś? Dlaczego uciekłaś? Dlaczego doprowadziłaś się do takiego stanu? Musisz z tego wyjść. - mówiłem szeptem łamiącym się głosem. - Lia. Brakuje mi ciebie. Błagam cię wróć do nas. Razem z Lewisem zrezygnowaliśmy z wyścigu, żeby tu być. Wszyscy się o ciebie martwią. - wyznałem i ponownie wziąłem głęboki oddech. Cały czas trzymałem jej prawą dłoń. - Nie wiem co zrobiłem, ale przepraszam. - schowałem jej dłoń w swoich i spuściłem głowę zamyślając się na chwilę. Nagle na swoim ramieniu poczułem dotyk dłoni. Przestraszony odwróciłem się i ujrzałem znajomego lekarza. Nie miałem pojęcia ile już tutaj siedziałem. Odnosiłem wrażenie, że czas się zatrzymał.
- Na dzisiaj wystarczy. Pacjentka musi odpoczywać. - powiedział spokojnym głosem. Powoli odłożyłem dłoń brunetki i wstałem. Nachyliłem się nad jej łóżkiem, odgarnąłem jej włosy.
- Będę na korytarzu. - wyszeptałem tak cicho, że nawet mężczyzna stający dwa kroki za mną nie mógł tego usłyszeć. Delikatnie pocałowałem ją w czoło i kilka razy pogłaskałem po głowie. Z zaszklonymi oczami wyszedłem na korytarz. - Co z nią będzie? - zapytałem lekarza, który wyszedł zaraz za mną.
- Nie wiem czy mogę udzielić panu takiej informacji. - odparł lekarz zaglądając w kartki, które trzymał w ręku. - Zazwyczaj takie informacje udzielamy tylko rodzinie. - Krew się we mnie zagotowała. Miałem ochotę wywrzeszczeć mu prosto w twarz co w tym momencie o nim myślę. Uważałem go za spoko gościa. Przecież widział mnie obok Lii nie raz.
- Jestem jej mężem. - powiedziałem spokojnie. Lewis ze zdziwieniem powoli uniósł głowę. Fran nadal opierała się o jego ramię.
- To zmienia postać rzeczy. Na razie jej stan jest stabilny, ale w każdej chwili może się pogorszyć. Pierwsza dobra będzie decydująca. Podjęliśmy decyzję, że zaczekamy aż sama się obudzi. Alkohol przy jej chorobie jest surowo zabroniony. Może pan się cieszyć, że tylko na tym się skończyło. - Pokiwałem głową przetwarzając każe słowo i spojrzałem wymownie na Hamiltona.
- Od kiedy ty jesteś żonaty? - zaśmiał się Brytyjczyk. Na mojej twarzy też wywołało to minimalny uśmiech. - Miałeś ślub i starego kumpla nie zaprosiłeś. - pokręcił z niedowierzaniem głową. Za wszelką cenę próbował rozluźnić atmosferę. Usiadłem pod ścianą naprzeciwko znajomych. - Usnęła. - odpowiedział widząc moje pytające spojrzenie skierowane na Fran.
- To jedź z nią do domu. Powinna odpocząć. Tylko bez żadnych numerów. Daniel by cię zabił. - zaproponowałem i ostrzegłem. Lewis zastanawiał się chwilę nad tą propozycją. - A co z tobą? - zapytał zaciekawiony powoli się zbierając.
- Ja tu zostanę. Muszę przy niej być. - Porozmawialiśmy kilka minut na temat stanu Lii po czym kierowca wziął na ręce śpiącą Włoszkę i zaniósł ją do samochodu. Była tak zmęczona, że nawet się nie przebudziła. Kilka minut później dostałem wiadomość, że cali dotarli do jej mieszkania.
Przez całą noc siedziałem na korytarzu.
 • • • • •
Cześć wszystkim! Powiem szczerze, że nie mam pojęcia do mam napisać. Ostatnio bardzo spada aktywność, ale tym akurat zbytnio się nie martwię bo są wakacje. Sama też mam sporo zaległości, ale staram się je nadrobić. Bardziej martwi mnie to, że muszę napisać 4 rozdziały na zapas ponieważ w kilka następnych piątków nie będzie mnie w domu i rozdziały muszą być gotowe. Dlatego też może się tak zdarzyć, że nie będę miała możliwości poinformowania was o nowościach.
Rozdział po ocenę zostawiam wam :) czekam na długie opinie, ale krótkie, miłe słowa także mile widziane :P
Besos :*

12 komentarzy:

  1. Domyślam sie, że nic tak nie wkurza jak słowa "takie infotmacje tylko dla rodziny", Seb dobrze z tego wybrnął i mogłoby się to wydawać naiwne, ale wiem z autopsji, że dobra bajerka w stylu "jestem mężem/siostrą/córką" przejdzie, więc dobrze, że i jemu się udało.
    Alonso genialny, nawet w tak beznadziejnej sytuacji stara się jakoś rozweselić ludzi ;)
    Liczę, że Lia z tego wyjdzie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasami trzeba sobie pomagać i lekko nagiąć prawdę 😉
      Chyba chodziło Ci o Hamiltona bo Alonso w tym rozdziale nie występuje 🤔 mniejsza z tym...bardzo dziękuję za komentarz. Ciesze sie że nadal tu jestes.
      Besos 😘

      Usuń
  2. ugh, Lia, co Ty dziewucho żeś narobiła... no ale trochę się jej nie dziwię... aczkolwiek alkohol to zła metoda na zapomnienie...
    no i Sebek... no nie powiadomił nikogo, że jest już żonaty, haha XD
    tak, Lia musi z tegowyjść i tak się stanie, prawda? :| musi!
    czekam na kolejny, dużo weny :*

    //co do rozdziałów to dobrze, że ja piszę na zapas, haha XD//

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To był szybki, nieplanowany, kameralny ślub 😂 taki bajer to tylko wy wykonaniu Vettela 😂

      Ja rodziły kiedyś pisałam na zapas. Czasami miałam nawet trzy czy cztery do przodu, ale potem ten zapas się skończył i tak zostało że piszę na bieżąco. Co czasami wcale nie jest wygodne i bezpieczne. A potem się okazuje że trzeba napisać 4 rozdziały w ciągu tygodnia. Mam nadzieje, że to mnie czegoś nauczy.
      Dziękuję za komentarz i za obecności.
      Besos 😘

      Usuń
  3. Matko jedyna, kiedy ja tu ostatni raz była? Strasznie przepraszam, że nie komentuję każdego rozdziału, ale po prostu praca mnie wykańcza, jeszcze się nie przyzwyczaiłam... :/
    Lia, Lia... Coś Ty narobiła? Jak można pic jak jest się chorym? :o Jakoś sobie nie wyobrażam jakbym miała pic nawet przy tych moich zapaleniach oskrzeli, które często do mnie wracają XD
    Boże, ale serio to działa w szpitalu haha :D Jacy oni są łatwowierni XD
    Szkoda mi Sebastiana, cierpi biedaczek... Niechaj będzie wszystko dobrze z Lią. Musi być!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chyba dawno koleżanko 😂nie no, rozumiem ❤ przyzwyczaisz sie niedługo a ja będę trzymać za to kciuki.
      Topienie smutków w alkoholu nie ma najmniejszego sensu. W końcu przecież alkohol przestanie działać i wróci się do rzeczywiście na dodatek z bólem głowy. Wszyscy wiemy że nie powinna tego robić 🙈
      Lekarze tacy są. Niby przepisy, dane osobowe itp ale jak usłyszą że się jest rodzina to już reszta ich nie obchodzi.
      Dzięki za obecność. Trzymam kciuki i powodzenia w pracy.
      Buziaki 😘

      Usuń
  4. Jestem!
    Jejciu, bardzo cię przepraszam, że ostatnio do ciebie nie wpadałam, ale jak tylko zaczynałam pisać komentarz, to mój zbuntowany telefon natychmiast wyłączał mi stronę... Ale jestem, wszystko czytałam :)
    Kurczę, no to się teraz narobiło. A właściwie to Lia nieźle się wpakowała. Chociaż nie wiem, czy alkohol to dobry sposób, w jej przypadku szczególnie.
    Weny!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez często borykam się z takimi problemami. To jest tak bardzo irytujące 😣 potem próbujesz napisać podony komentarz jak za pierwszym razem ale całkowicie ci to nie wychodzi. Doskonale rozumiem.
      Dziękuję😘

      Usuń
  5. Komentuję rzadko, a bywa i tak, że wcale. Mogłaś odebrać brak wiadomości ode mnie, jako znak mojej nieobecności, ale tak nie było. Zaglądałam, czytałam, choć z reguły z opóźnieniem. Teraz znalazłam chwilę, więc pozostawiam po sobie znak.
    Gdybym ja tak umiała pisać na zapas, a że nie umiem to zawsze i wszędzie publikuję rzadko, a jeszcze rzadziej mam czas na pisanie komentarzy.
    Ech.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło, że coś napisałaś. To dla mnie bardzo ważne ❤ ciesze się, że jesteś i dziękuję.
      Ja mam problem z pisaniem za zapas i teraz to wychodzi. Może zacznę pisać tak żebym miała ten jedne rodział chociaż zapasu.
      Dziękuję za komentarz i obecność.
      Besos 😘

      Usuń
  6. Heeej!
    Na początku przepraszam, że nie skomentowałam dwóch ostatnich rozdziałów, ale jakoś nie umiałam znaleźć czasu.
    Scena kiedy Seb oznajmił Maurizio, że opuszcza wyścig była genialna.
    A teraz Lia leży w szpitalu.... i to przez własną głupotę. Nie mogę uwierzyć, że mogła być tak bardzo nieodpowiedzialna.
    Seb przyjechał i jest przy niej. To jest teraz najważniejsze. Mam nadzieję, że kiedy Lia się obudzi, obok niej będzie Sebastian i wszystko sobie wyjaśnią.
    Do następnego rozdziału :)
    Całuję, Molly :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało 😘
      Mi też się bardzo podoba rozmowa kierowcy z jego szefem 😂 w sumie dłuższy czas ja dopracowywałam.
      Bardzo dziękuję za komentarz i poświęcony czas 😍😘 i prży przypominam że ja czekam na coś nowego u Ciebie!
      Besos 😘

      Usuń