piątek, 10 czerwca 2016

Rozdział 8

- Cześć, co słychać? - usłyszałam w słuchawce radosny głos mężczyzny. Odebrał zaskakująco szybko.
- Mam sprawę - zaczęłam aby jak najszybciej powiedzieć mu o co chodzi, żeby dziewczyna niczego nie usłyszała. - Chodzi o Lię - wyznałam, ale nie wiedziałam co powiedzieć dalej.
- Coś jej się stało?! - zdenerwował się Niemiec.
- Na początek powiem ci tylko tyle, że jej zdrowie psychiczne jest bardzo złe. Próbowałam wszystkiego, ale nic nie pomaga. Stwierdziłam, że jedyną osobą która może jej pomóc jesteś ty. - Błagałam w myślach aby nie zapytał dlaczego jest z nią tak źle.
-  Co się z nią dzieje? - w jego głosie było słychać zmartwienie i troskę. Martwił się o nią, czyli nie była mu taka obojętna. To było takie urocze, ale teraz nie było to najważniejsze.
- Całe dnie leży w łóżku, patrzy się w sufit albo śpi. Nic nie je. Nie wychodzi z domu. Nie chodzi do pracy. Błagam tylko ty możesz jej pomóc - przez chwilę się nie odezwał.
- Będę najszybciej jak się da. Zadzwonię jak będę na lotnisku.
Z serca spadł mi wielki kamień. Wierzyłam w to, że razem pomożemy jej stanąć na nogi. Byłam mu bardzo wdzięczna za to, że tak się poświęca dla obcej dziewczyny.
Następnego dnia, jak tylko dostałam wiadomość od Sebastiana pojechałam na lotnisko. Nie musiałam długo czekać. Był uśmiechnięty jednak jego oczy były przepełnione troską. Z małym plecakiem, który pewnie był pakowany w niezwykłym pośpiechu przywitał się buziakiem w policzek. Już podczas pierwszej rozmowy bardzo go polubiłam. Fajny gość, idealny dla mojej przyjaciółki.
- Dziękuję, że przyjechałeś - powiedziałam gdy szliśmy do pojazdu.
- Nie ma sprawy. Nie mogłem postąpić inaczej. - Byłam szczęśliwa, że Lia poznała kogoś takiego. On jest naprawdę słodki i uroczy. Gdyby nie Lia, to kto wie...ale nie mogę tego zrobić najlepszej przyjaciółce i lepiej będzie jak przestanę o tym myśleć.
- Dlaczego ona się tak zachowuje? - zastanawiał się Vettel a ja przystanęłam zastanawiając się czy mi wyznać prawdę. Chyba powinien wiedzieć. Komu jak komu, ale jemu można ufać.
- Lia ma białaczkę. Dowiedziała o tym kilka dni temu i od tamtego czasu zachowuje się tak jak się zachowuje. - Sebastian zatrzymał się z wrażenia i stał dwa kropi przede mną. Strasznie go to zszokowało. Widziałam przerażenie w jego oczach, ale starał się tego nie okazywać.
- Jakie są rokowania? – Za te słowa miałam wielką ochotę go przytulić. Wiedział, że nie może okazać słabości bo przyjechał tutaj aby wspierać a nie rozpaczać.
- To dopiero początki. Jest duża szansa, że z tego wyjdzie, ale najpierw musi zacząć coś robić - westchnęłam a on delikatnie przeciągnął ręką po moich plecach w geście wsparcia. Jechaliśmy na tym samym wózku i musieliśmy sobie pomagać. Wierzyć i dopingować Lię. Postanowiłam ożywić trochę atmosferę.
 - Podoba ci się, co? - musiałam o to zapytać chociaż dobrze wiedziałam jaka jest odpowiedź i nawet jeśli zaprzeczy wiedziałam, że to nieprawda. Patrzyłam na niego z wielkim uśmiechem a on lekko się speszył i patrzył w ziemię. Podniósł głowę i z pytającym wzrokiem spojrzał na mnie. Pokiwałam głową zapewniając go, że może mi ufać.
- Nawet nie wiesz jak bardzo - Sebastian uśmiechnął się szeroko a ja zaczęłam się śmiać - Już w Kanadzie wiedziałem, że nie jest zwykłą dziewczyną. Jest niesamowita - kontynuował jeszcze przez chwilę dopóki mu nie przerwałam. Zdziwiłam się, że może tak długo mówić. Nie spodziewałam się tego po nim, ale najwyraźniej Lia była dla niego kimś ważnym.
- Ktoś tu się nieźle zakochał - uśmiechnęłam się na myśl jak szczęśliwa może być Lia dzięki niemu.
- A ona coś o mnie mówiła?- Oboje zachowywali się jak małe dzieci. To zdecydowanie nie był mój styl relacji z facetami.
- Tak. Bardzo jej się podobało to ostanie spotkanie. Naprawdę cię polubiła.
Przed wejściem do mieszkania ostrzegłam go, że dziewczyna nie wygląda zbyt atrakcyjnie i żeby nie brał wszystkich jej słów do siebie bo nie ma najlepszego humoru.

• • • • •

Po telefonie od Fran natychmiast rzuciłem wszystko i zacząłem się pakować. Nie miałem dużo rzeczy przy sobie, ponieważ prze te kilka lat nauczyłem się organizacji i wiedziałem co tak naprawdę będzie mi potrzebne. Do niedużego plecaka spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i pobiegłem do pokoju Lewisa aby poprosić go o przysługę. Z kierowców tylko my zostaliśmy w hotelu. Reszta już dawno pojechała do swoich rodzin albo na ważne biznesowe spotkania. Nerwowo zapukałem do drzwi. Brytyjczyk przywitał mnie z telefonem w dłoni. Zawsze się zastanawiam czy on potrafi bez niego żyć. Bez słowa wpuścił mnie do pokoju.
- Cześć mam sprawę. - powiedziałem nerwowo. Hamilton usiadł na dwuosobowym łóżku i z zaciekawieniem mi się przyglądał. Na torze jesteśmy zmuszeni ze sobą rywalizować ale w prywatnym życiu dobrze się dogadujemy. Lubię tego gościa mimo tego, że jest jaki jest. Preferujemy całkiem inny styl życia, ale to chyba właśnie to sprawia, że potrafimy ze sobą rozmawiać. Wiedziałem, że zawsze mogę na niego liczyć i prosić go o wszystko. Jakie to życie może być nieprzewidywalne. Gdy przyszedłem do Formuły Hamilton wydawał mi się największym egoistą w stawce i starałem trzymać się jak najdalej od niego. A teraz jest jednym z kierowców, z którymi łączy mnie bliższa relacja. Lubiłem go. Na serio go lubiłem.
- Pamiętasz tą dziewczynę z Kanady? - Lewis pokiwał głową. - Potrzebuje mnie. Muszę jak najszybciej do niej lecieć. Tylko ona mieszka w Stanach. - Hamilton popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Kogo, jak kogo, ale akurat jego pokonywanie tysiąca kilometrów w ciągu 24 godzin nie powinno dziwić.
- Jeśli chodzi o samolot to nie ma problemu, mogę ci pożyczyć - zaproponował mistrz świata jakby mówił o długopisie.
- Nie, nie o to chodzi - zarzuciłem plecak na jedno ramie - Czy mógłbyś zabrać moje rzeczy do Japonii? Nie jest ich dużo, ale nie chce ich wozić aż do Stanów.
- Nie rozumiem cię, ale nie ma problemu. - Dałem mu klucz od swojego pokoju, uścisnąłem i pobiegłem na samolot. W taksówce sprawdziłem, o której jest najbliższy lot. Był za niecałe 30 minut, więc przy odrobinie szczęścia powinienem zdążyć.
Siedząc w samolocie napisałem SMS do Fran i do Lewisa. Dziewczyna odpisała niemal natychmiast, za to na odpowiedź kolegi musiałem czekać dobre kilka minut. Cały czas ma telefon w ręku, ale nie ma czasu aby odpisać. Co za człowiek.
Chciałem zdrzemnąć się chociaż na chwilę, ale nawet muzyka mi w tym nie pomogła. Cały czas zastanawiałem się co stało się tej drobnej, niewinnej osobie. Snułem różne przepuszczenia co mogło być powodem takiego zachowania. Ktoś ją zranił, a może coś złego stało się w pracy. Koniecznie musiałem to wyjaśnić. Ale jedyne co było w tej chwili dla mnie najważniejsze to aby pokazać jej, że ją wspieram, że bardzo mi na niej zależy i że jest całkowicie inna niż każda dziewczyna.
Wyczerpany i zestresowany szedłem w kierunku Włoszki, z którą już mam bardzo dobry kontakt.
Gdy dowiedziałam się co tak na prawdę jest Lii szczęka bezwładnie mi opadła. Jak to możliwe? Nie wierzyłem w to co przekazała mi jej przyjaciółka. Przez dłuższy czas nie mogłem wrócić do rzeczywistości. Jednak nie mogłem pokazać słabości. Musiałem być twardy za mnie i przede wszystkim za Lię. Potrzebowała mojego wsparcia i musiałem je jej dać.
Po wejściu do mieszkania dziewczyn plecak postawiłem zaraz za drzwiami. Spojrzałem na Fran, która ruchem ręki wskazała mi pokój brunetki.
- Jak coś będę w kuchni - wyszeptała a ja jedynie posłałem jej uśmiech - Powodzenia. - po chwili znikła z zasięgu mojego wzroku a ja jeszcze raz przemyślałem jak mniej więcej ma to wyglądać. Podszedłem do białych drzwi i delikatnie zapukałem. Nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. Powtórzyłem czynność.
- Czego chcesz? - usłyszałem niby słaby, ale stanowczy głos. Uśmiechnąłem się na myśl kolejnej kłótni dziewczyn. Delikatnie nacisnąłem klamkę i pchnąłem drzwi.

• • • • •
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Kolejny rozdział. Kolejny etap życia, znajomości. Tym razem ukazany z innej perspektywy. Mam nadzieję, że miło wam się go czytało i że tak samo jak ja cieszycie się tym piątkiem. Jutro weekend, formuła a już niedługo wakacje. Co prawda ja to już prawie mam wolne bo dzisiaj miałam ostatnią, zaplanowaną kartkówkę, więc prawie jestem wolna.
Miłego odpoczynku i do zobaczenia za tydzień :*

10 komentarzy:

  1. Ależ oczywiście, że miło się czytało! <3 Jak zawsze, zwłaszcza u Ciebie, Kochana! ;D
    A co za tymi drzwiami? ^^
    Jestem niezwykle ciekawa!
    I oczywiście czekam na następny rozdział! Na pewno tak samo genialny, jak ten! <3
    Buziam! ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo się cieszę, że w połowie nie skończyłaś czytać i zwyczajnie stąd nie wyszłaś :*
      drzwi do Narni, albo takie jak były w Alicji w Krainie Czarów :P
      jeszcze raz dziękuję i do zobaczenia za tydzień :*

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać reakcji Lii na widok Sebastiana :) I mam nadzieję, że teraz pod jego wpływem Lia się ogarnie, ruszy dupę i zacznie walczyć o swoje życie i szczęście.
    No chyba, że chcesz zrobić opowiadanie bez happy endu, co zapewne złamie mi serce ;(
    Ale czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały :)
    Pozdrawiam, Molly :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zobaczymy czy Vettel ma tyle stanowczości aby przekonać Lię. W końcu nawet jej najlepsza przyjaciółka nie mogła nic zrobić.
      Do końca opowiadania jeszcze sporo rozdziałów, więc spokojnie ;)
      dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
      Nadal z niecierpliwością czekam na nowości u ciebie :*

      Usuń
  3. Jestem :)
    O nie, przerwałaś w najlepszym momencie :''((( Wiesz, jak mi smutno.
    Czyli Sebek zachował się tak, jak myślałam.
    Niby dla niego obca dziewczyna, jednak uczuciowo, już nie tak daleka jakby się mogło wydawać.
    Mam ogromną nadzieję, że da radę przekonać dziewczynę, iż powinna walczyć, póki się da. Potem będzie przecież coraz gorzej.
    Czekam na kolejny!
    Buziaki ;***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. spokojnie. Takie napięcie dodaje dramaturgii i możecie wykazać się spekulacją :P
      Sebastian rzucił wszystko, angażując w to jeszcze Lewisa i poleciał do Stanów tylko dla niej. Czy to nie jest słodkie? Szkoda, że nie spotkałam takiego :(
      całuję :*

      Usuń
  4. każdy rozdział miło się czyta <3
    jeny, Sebuś tak bardzo się nam tu zakochał... <3 boję się tego, że Lia teraz go odrzuci... błagam, nie może tak zrobić!! :(
    nasza główna bohaterka powinna być wdzięczna swojej przyjaciółce, bo taka osoba jak Fran to skarb <3
    czekam na kolejny, buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo dziękuję ;)
      myślę, że Sebastian też by tak łatwo nie odpuścił.
      To prawda, że Fran dużo rzeczy robi na własną rękę i nie jeden byłby zły za to, że wtrąca się w jego życie, ale myślę, że Lia jest jej wdzięczna ;)
      do zobaczenia.

      Usuń
  5. Jestem!
    Czy miło czytało się ten rozdział? Oczywiście, nawet nie wiesz, jak bardzo ^^
    Widać, że Sebastian zakochał nam się na całego. Pytanie tylko, jak zareaguje Lia. W takim momencie się nie kończy, kochana! :D
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń